W środowym wydaniu Gazety Wyborczej czytam, że nowela art. 10 ust. 5 ustawy o gospodarce nieruchomościami w sposób znaczący ograniczyła możliwość przekazywania przez gminy gruntów na cele budownictwa społecznego, realizowanego przez społeczne inicjatywy mieszkaniowe, w szczególności towarzystwa budownictwa społecznego. Ustawodawca, we wspomnianym art. 10 ust. 5 raczył był wskazać, że przepisy działu II ugn o gospodarowaniu nieruchomościami stanowiącymi własność Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego stosuje się z uwzględnieniem przepisów o pomocy publicznej, co oznacza, według autora artykułu oraz osób, na które się powołuje, praktyczne zablokowanie przekazywania przez gminy gruntów na cele budownictwa społecznego.
Przyjmijmy, że tak jest w istocie, że faktycznie towarzystwa budownictwa społecznego, zwłaszcza te działające jako spółdzielnie osób prawnych, które zamierzają realizować inwestycję mieszkaniową, pozyskując grunty wnoszone aportem, podlegają rygorom udzielania pomocy de minimis określonym we właściwych przepisach prawa Unii Europejskiej. Byłby to kolejny przypadek, kiedy ustawodawca wydaje się albo nie rozumieć procesów rządzących gospodarką, albo – co również prawdopodobne – daje dowód takiego stylu myślenia o państwie, który czyni zeń jedyny pożądany podmiot aktywności obywatelskiej.
Do dzisiaj trudno zrozumieć powody, dla których ten sam ustawodawca uznał, że w toku konwersji prawa użytkowania wieczystego w prawo własności gruntów, realizowanej na podstawie przepisów epizodycznych ugn, dotychczasowy użytkownik wieczysty zobowiązany jest zapłacić za prawo własności nieruchomości kwotę równą jej wartości rynkowej określonej na dzień zawarcia umowy, pomniejszoną ewentualnie o przysługujący limit pomocy de minimis jednak bez uwzględnienia wartości posiadanego prawa użytkowania wieczystego. Zmiana ta w praktyce uczyniła przekształcanie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności przedsięwzięciem nieopłacalnym zwłaszcza jeśli zważyć termin, na jaki płatność może zostać rozłożona na raty. Ustawodawca zatem zachował się tak, jakby z jednej strony, zgodnie z własną wizją polityki gospodarczej, starał się wyrugować prawo użytkowana wieczystego, które uważa za wraży relikt socjalizmu, a z drugiej, skutecznie do tej likwidacji zniechęcał ustalając warunki, z ekonomicznego punktu widzenia całkowicie nieatrakcyjne a często niemożliwe do spełnienia.
Dlaczego prawodawca zdaje się twierdzić, że wniesienie gruntu aportem do spółki prawa handlowego stanowi pomoc publiczną dla tej spółki? Dlaczego w toku ustalenia ceny nabycia gruntu użytkowanego wieczyście nie uwzględnia wartości posiadanego przez użytkownika wieczystego prawa pozostaje niezgłębioną tajemnicą lub wymaga kreatywnego podejścia do wprowadzonych regulacji.